DelikatneChusteczki DelikatneChusteczki
902
BLOG

Pratchett o Polsce i amerykańskiej wojnie z Islamem

DelikatneChusteczki DelikatneChusteczki Polityka Obserwuj notkę 19

Wszechświatowi nie zależy czy ktoś rozdepcze motyla. Jest mnóstwo innych motyli. Bogowie może i dostrzegają spadającego wróbelka, ale nie starają się go pochwycić.

Zastrzelić dykatora i zapobiec wojnie? Ale dyktator jest tylko czubkiem ropiejącego pęcherza społecznej materii, z której biorą się dyktatorzy. Jeśli zastrzeli się jednego, inny za chwilę zajmie jego miejsce. Zastrzelić jego także? A może wystrzelać wszystkich i napaść na Polskę? Za pięćdziesiąt lat, trzydzieści lat, nawet za dziesięć lat świat wróci prawie dokładnie na dawny kurs. Historia zawsze miała ogromną bezwładność.

I teraz tak, żeby dopełnić formalności, jest to fragment z książki pt. Panowie i Damy Terry'ego Pratchetta (Świat Dysku). Niesamowitych jest kilka rzeczy. Po pierwsze styl tego wybitnego humorysty. Po drugie fakt, że nikt nie spodziewał się, czytając tę książkę w 1992 roku (bo wtedy została ona wydana), że w 2011 roku na początku maja jej fragment będzie aktualny i bardziej trafny niż większość pisanych w dzisiejszych czasach tekstów, artykułów, książek. Po trzecie wreszcie, niesamowitą rzeczą jest zawarta w tych dwóch akapitach wielowymiarowość, mnogość poruszanych aspektów życia w dzisiejszych czasach. Czwarta rzecz, taka na dokładkę. Fakt, że znajdujemy w powyższym fragmencie polski, acz nieco pesymisyczny akcent.

Historia zawsze miała ogromną bezwładność. Zaczynam od tyłu bo puenta ta pozwala zrozumieć wszystko co było napisane wcześniej. Bo historię można wyobrazić sobie właśnie jako wielką, spadającą ciągle rzecz. Jej lot, a raczej bezwładna podróż, która jest efektem ciążacej na nią siły w pewnym sensie przypominającej grawitację a nazywającej się czas,jest procesem na który wpływ człowieczka, jeśli jest- to nikły albo nic nieznaczący.

Wracając do pierwszego akapitu przytoczonego przeze mnie fragmentu, którego głównymi bohaterami są Wszechświat, Motyl i Bogowie, demaskować można jedynie tezę o tym, że siły wyższe są i były, tyle tylko, że z jakichś powodów nie mieszają się w życie innych istot. Albo więc to one wpływają na ową bezwładność historii, na czas ciągnący ją ciągle w jakimś kierunku, albo ta bezwładność historii i jej bieg jest rzeczą autonomiczną i niezależną od wszystkiego, tym bardziej sił wyższych.

Dyktator- czubek ropiejącego pęcherza społecznej materii. Chyba każdy w życiu rozwalił kolano, miał do czynienia z tym dyktatorem. Po zdrapaniu strupa, następnego dnia pojawiał sie nowy. Kolano było rzeczą, siłą quasi-grawitacyjną czas, konkretnie jeden dzień.

Metafora ta, czubek pęcherza społecznej materii, jest idealnym komentarzem do, albo jak kto woli idealnie obrazuje niekończącą się gorącą wojnę wpływów, do której chciałem jeszcze raz powrócić przy okazji inspiracji płynącej z tekstu Pratchetta.

Wniosek jest taki, że zamiast drapać strupy, które i tak w końcu powstają po raz kolejny, należy zająć się zaleczeniem infekcji powodującej ranę. Czyli zamiast zaogniać konflikt militarny należy pochylić się nad problemem społeczno-kulturalnym. Zapobiegać zamiast leczyć. Wiąże się to z teorią pracy u podstaw, pracy organicznej, o której pisał będę kiedy indziej.

Fragment pozostawia do wyboru tyle dróg intepretacji, dlatego nie chcę zapędzać się dalej w moich rozmyślaniach. Jednak jeśli ktoś zobaczył w nim coś innego, ciekaw jestem jego spojrzenia. Ciekaw jestem także zdania na temat przewodni, czyli amerykańskiej wojny o wpływy w krajach muzułmańskich.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka