DelikatneChusteczki DelikatneChusteczki
219
BLOG

Remis czy katastrofa w amerykańskiej wojnie o wpływy?

DelikatneChusteczki DelikatneChusteczki Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Pisałem kilka godzin temu o jednej wojnie, ale widze, że szykuje się kontynuacja innej- gorącej tym razem.

Al-Awlaki- kolejny wróg numer jeden Stanów Zjednoczonych. Stał się nastepnym celem, do którego unieszkodliwienia dążą Stany. Kiedy uda im się to osiągnąć znajdą się inni, równie niebezpieczni.

Pojawia się pytanie czy ta niekończąca się walka to walka z czymś, czy o coś?USA walczą o pokój i bezpieczeństwo czy po prostu opłaca się im stacjonowanie w państwach muzułmańskich? A może jedno i drugie?

Nie jest nowością, nie jest nawet uznane za barbarzyństwo czerpanie zysków z okupowanego terytorium, praktykę taką stosowali choćby Szwedzi już podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648), a potem podczas potopu, przekonaliśmy się więc o tym na własnej skórze.

Nie ulega także wątpliwości, że radykalny islam jest realnym zagrożeniem. I jeśli radykalny nie zbrojnie, to tradycyjny drogą naturalną zaleje nas milionami wyznawców Allaha. A Francja jest doskonałym przykładem skutków takiego procesu.

Piszę to, bo zauważyłem, że w tej kwestii pojawiły się jakby dwa stronnictwa. Ludzie są albo za USA, albo przeciwko nim. Tymczasem zdaje się nie ma tego dobrego. Nie ma tego, któremu można kibicować. Islam walczy o rozpowszechnienie religii a USA o zwiększenie wpływów.

A skończyć może się remisem. Albo jakąś katastrofą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości